✨Przy piątkowym popołudniu mam dla Państwa krótką historię o niepoddawaniu się. Otóż zaprojektowałyśmy pieczątkę szamponową, która już na starcie niepokoiła Szwagra, że za gęsta i może się zapychać masą podczas prasowania. Wykonaliśmy więc próby, pomyśle, 5 szamponów grało i trąbiło. A potem przygotowaliśmy pierwszą szarżę (czyli partię). Przy 6 stempel zapchał się masą. Jak zobaczyłam zdjęcia doznałam kolejnego w tym tygodniu mikrowylewu. Decyzja- zmiana pieczęci, wyrzucamy część tekstu, powiększamy resztę, działamy szybko bo kilkadziesiąt kilo masy stoi w mieszalniku i do poniedziałku zastygnie na wielki, szamponowy kamień. A dziś telefon z producji i zdjęcie: są. Udało się. Cztery godziny testów: może podgrzać, może schłodzić, może młotkiem walić albo recytować Słowackiego? Szczęściem finalnie obejdzie się bez Słowackiego. Należy po prostu porcje masy upychać do forem ręcznie, przyklepywać jak babkę i dopiero mówiąc „udaj się” opuszczać na nie praskę. I działa. I znów fakt, że produkcja jak walczy to nie bierze jeńców, siecze do ostatniego i nigdy się nie poddaje, zaowocował całkiem porządnym towarem. Produkcjo- jesteś mistrz!✨

✨Jesteśmy proszę Państwa w chałwowy szaleństwie po uszy i czujemy się z tym jak autor nowej pozycji książkowej bo agitujemy w mediach i zachęcamy gorąco odpowiadając jednocześnie na milion pytań o bohaterów i fabułę tej historii. A, że historia ciekawa oraz bohaterów całe mnóstwo to jest o czym opowiadać i w okół tego się sprawy toczą. Radzimy sobie całkiem dzielnie i póki co niesie nas ekscytacja ale pomyślałyśmy, że jest jedna rzecz o którą możemy Państwa poprosić serdecznie. O opinie. Opinie na temat naszych wyrobów. W sklepiku można gwiazdkować, oceniać i komentować i wiemy, że to jest czas a czas jest cenniejszy niż wszystko inne ale jeśli zechcą Państwo poświęcić minutkę- to będzie naprawdę ważna rzecz dla nas. Jeśli każdy z Państwa zostawi jedną, króciutką opinię na temat znanego sobie produktu spod naszej parasolki, zyskamy ich tyle, że każda nowa osoba, która jeszcze nic o nas nie wie otrzyma solidną dawkę rzetelnej informacji. Bo my tu kusimy narracją a Państwo chcą wiedzieć naprawdę jak to jest z tą Chałwą. Za każdą opinię w sklepikowym miejscu chałwowym niech Państwu spadnie z nieba rurka z kremem. Serdeczności!✨Ps.link do sklepiku w bio, wiadomix.🤪

✨Coraz częściej zastanawiamy się wstając rano, raz pod nosem a niekiedy wespół, na telefonicznych łączach, czy my umiemy jeszcze ten specyficzny czas obsługiwać? Czy będziemy potrafiły podejmować decyzje, które nas wszystkich ochronią, uratują albo odwrotnie- nie narażą? Prowadzenie firmy jest w tym momencie próbą nieustannego udzielania odpowiedzi na nieznane i niezadane pytania, próbą balansowania na linie przypadków przy jednoczesnym pocieszaniu się, że to przecież my trzymamy się mocno. Aplikujemy hurtowo homeopatyczne interwencje z kategorii przyłbice, lampy UV, dezynfekcja i staramy się myśleć optymistycznie, że nie pójdziemy wszyscy na kwarantannę w samym środku grudnia. Dla małych firm nadchodzący czas nie stanie pod znakiem „obłowimy się mniej niż zwykle”. Dla małych firm ta zima może okazać się decydująca. Stroimy się więc, jak widać i szykujemy do wyzwań. Bądźcie Państwo z nami, o Wasz uśmiech zawsze warto walczyć.✨

✨Nie mogłyśmy spać w nocy. Ula zawsze śpi trochę lepiej ale też nie mogła, ja wzięłam tabletkę żeby przetrwać do rana. A teraz to mamy i jest ulga jakby ktoś otworzył okna i wpuścił powietrze bo wielu miesiącach napięcia. Ten produkt wpisał się w nasz ulubiony nurt spod znaku erotycznego równania głoszącego, że „pociąg plus przeszkody równa się podniecenie”. Po raz kolejny poszłyśmy za tą wibracją wybierając sobie drogę na przełaj przez tysiące nowych problemów i wyzwań, przez wszystko inne, trudne, wymagające. Od kruszącego się, trudno rozprowadzającego na twarzy prototypu w słoiku dotarłyśmy do opatentowanej formy emulsji, która w kontakcie z wodą błyskawicznie zmienia się w mleczko dokładnie ale delikatnie myjąc i złuszczając. Pozostawiona na twarzy zmienia się w odżywczą maseczkę, wmasowana w dłonie czy stopy ratuje je z najgorszych opresji. Emulsja prawie bez wody, chałwa ale nietuczącą, rozgrzewająca ale naturalnie. Newage’owy wynalazek, serio, nasza prywatna kandydatura do Nobla. Wyniki testów na probantkach sprawiły, że krzyczałyśmy z radości, dziś chce nam się płakać z ulgi i nadmiaru emocji. Takich rzeczy proszę Państwa nie robi się w pojedynkę. Dziękujemy wszystkim, którzy współtworzyli ten projekt ale przede wszystkim Państwu za 2 lata cierpliwości. Jesteście złotem.✨

✨Jakie to uczucie, kiedy po dwóch latach pracy, tonach papierów, milionach próbek i badań, assesurach, aplikacjach, dermatologiach i stabilnościach dowiadujesz się, że twój ukochany, wygłaskany produkt udało się wreszcie zapakować w tuby? Uczucie jest takie, że dzwonisz do szwagra i prosisz go żeby już nie pozwolił tego dotknąć żadnemu kurierowi, żeby wsiadł w auto i o 6 rano jechał i jechał do zaprzyjaźnionej firmy z którą współpracujecie i sam odebrał 1500 tubek pasty myjącej. A szwagier wsiada i jedzie i pakuje i robi zdjęcie i cieszycie się razem tak, że trudno jest cieszyć się bardziej. No i jedzie z powrotem żeby Chałwę rozpakować, wprowadzić do wszelkich programów i móc Państwu pokazać. To się naprawdę dzieje. Pierwszego października wjeżdżamy z tematem. Dziś toast. Dwa lata, trudno w to uwierzyć. Cheers!✨

❤️Siedzimy Szanowni Państwo na diecie niskosukcesowej. To taka hartująca ducha procedura kiedy zamiast kręcić wokół siebie spektakularne akcje siedzisz w piwnicy i robisz sprawy zapleczowe „na przyszłość”. Dużo mniej przyjemne, niż odbieranie nagród na galach i udzielanie wywiadów lokalnej prasie. Ale ważne, najważniejsze według nas i warte całego ogromu ciężkiej pracy. Niebawem więc zobaczycie Państwo efekty projektu „kryptonim Karton”, nad którym działamy w totalnie odjechanym, 7 osobowym zespole, który uwielbiamy i każda z dziewczyn (bo to oczywiście dziewczyny;)) zasługuje tu na osobny wpis. Od mierzenia produktów, które potrzebują kartonika aby pojawić się w sklepach, poprzez tworzenie wykrojników, pisanie i korektę nowych tekstów na naklejki i przywoływanie w nich nowych wyników badań naszych wyrobów- poprawiamy i odświeżamy wszystko, co się da. Zastępujemy więc stare, stockowe grafiki pięknymi obrazkami od @agata.matynia❤️, które są delikatne i piękne i bardzo szczecińskie bo Agata mieszka po sąsiedzku. Jesteśmy dumne z tej współpracy, która zaowocowała nową oprawą tych wszystkich ziół i roślin, które siedzą na butelkach, sloikach i kartonach. Poprawiamy też linie, ujednolicamy czcionki, dodajemy ważne nagrody, symbole i piktogramy (Gosia- jesteś najlepsza!). Wyłapujemy literówki, braki przecinków i inne literackie wstydy (Sylwia❤️), uaktualniamy deklaracje zgodnie z obowiązującym prawem(Paula❤️). Kartoniki zrobiłyśmy z papieru przygotowanego ze zdepektynizowanych odpadów kukurydzianych- po zużyciu trafić może do kompostu. Pracy było mnóstwo ale wystrojeni jesteśmy teraz jak na święta, Szanowni Państwo i obciachu nie będzie również za granicą (kartonowałyśmy w dwóch językach z najlepszą na świecie tłumaczką @agatumil ❤️). Efekty soon a potem to już tylko nowe produkty i piękne promocje. Będziemy akwizytorami szczęścia, zobaczycie!❤️

❤️Nie wiem jak Państwo ale my każdego dnia w firmie sumiennie dopracowujemy swój zestaw mikroewakuacji od stylówy too serious. Mnie to przychodzi dużo łatwiej bo z natury jestem pajacem, Urszulę muszę trochę rozkręcać w temacie więc wysyłam jej głupie selfie podczas ważnych zebrań albo zdjęcia jesiennych kozaczków na firmową skrzynkę. Mam ją w wpisaną w telefon pod hasłem Ula Bula i to mi zawsze poprawia humor kiedy dzwoni a ja z kolei jej poprawiam bo jestem u niej Ania Bania. Mamy też codzienną selekcję memów na rodzinnym whatsupie i nawet każdy trochę się doktoryzował z konkretnego zakresu bo ojciec to bardziej politycznie a Ula raczej z obrazków o życiu jako takim. Ja robię screeny z memów @who_killed_bambi i udaję, że to moje a mama tarza się ze śmiechu zupełnie za frajer bo sama nic nie wyszukuje. Tak czy siak mili Państwo trzeba sobie robić śmiechostki i my jesteśmy o tym przekonane bo inaczej rzeczywistość przytłacza, szczególnie podczas dużych projektów. Ktoś nam ostatnio sprawił duży komplement mówiąc, że to nasze firmowe zaplecze jest dziwne- wszyscy totalnie w skupieniu, efektywnie robią swoją robotę na maksa ale do szesnastej i na luźnej gumce. Absolutnie nam to pasuje i nawet ostatnio chciałyśmy przekazać jednym miłym klientom z Czech, że przyjedziemy odwiedzić i wyszło mniej więcej tak „właścicielka przyjedzie do Was na volnèm elastickèm pàsku.” No i czy nie pięknie? Pięknie! Więc i Państwu życzymy weekendu na tym pasku, niech będzie on volny i elasticzny!❤️

✨Zniknęłyśmy Szanowni Państwo w ferworze walk o Chałwę ale idziemy ostro i nie bierzemy jeńców. W poniedziałek pierwsza, opóźniona prze z COVID produkcja, opatentowany przez nas premix surowców pojechał do zaprzyjaźnionej firmy na wizytę w homogenizatorze, którego kiedyś i my się dorobimy ale nic na gwałt, wszystko z głową. Nerwy są straszne i stres bo to pierwszy produkt w tubie co wiąże się z kolejnym apgrejdem technologicznym. Pięć lat temu wydawało nam się, że kosmetyki w tubach (i to jeszcze zadrukowanych fabrycznie!) robią tylko duzi i bogaci producenci. A teraz to się dzieje na serio, tuby czekają na napełnienie, klienci na produkt a my ma to, co się schrzani po drodze (zawsze się coś chrzani😂). Tak więc nie dajcie się Państwo zwieść uśmiechom, to tylko fornir. Pod spodem mamy niepewność i śnią nam się koszmary, że po miesiącu tubki wracają od klientów bo produkt się rozwarstwił i coś z niego wycieka albo płyną z niego dźwięki Marsylianki. Na te sny pomoże tylko premiera. Albo poniedziałek, kiedy siądziemy do pracy i zajmiemy myśli szamponem, nowymi hydrolatami do których właśnie przygotowałyśmy naklejki (sosna i mięta- kto lubi?✨). I pianką do mycia twarzy. Ale o niej w poniedziałek, jak usiądziemy.✨

✨Gdyby świat był jak instagram wakacje nie miałyby końca, czapki z daszkiem nie sprawiałyby, że odstają uszy a ja wyglądałabym zawsze elegancko jak Urszula. Ale świat nie jest instagramem a wrodzona ciekawość sprawiła, że natychmiast zakupiłam lokalny, naturalny preparat pogłębiający opaleniznę i przybrawszy barwę wściekłej pomarańczy z żółtymi zaciekami na stopach i łokciach (czego nie widać za dobrze na załączonej fotografii🤣😂)rozśmieszam rodzinę spod różowego daszku. Urszula za to zadaje szyku pławiąc się na pompowanym mopsie i zajmując leżak szwagra z którego początkowo wszyscy się śmiali. Głowy wietrzy nam nadciągający od południowego wschodu Jugo a od myśli o mydle uwalniają wikipedialne informacje o szkarłupniach oraz tona książek, którą przywlekliśmy ze sobą w bagażach. Powoli dojrzewamy do powrotu gotowi na pracę, jesień i na skracające się na rzecz nocy dni. Tęsknimy już za Państwem bardzo więc główny cel tej wyprawy został osiągnięty w stu procentach. Do zobaczenia w poniedziałek!✨✨✨